Proelio
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


In the last days of peace
Europe holding it's breath
An invasion is coming but when will it start?
Who will be first to fall?
Who will be last to stand?
Who will stop all this madness that has consequences no man understands?

 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Fluctuat nec mergitur!

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Francja

Francja


Imię : Françis
Nazwisko : Bonnefoy
Kraj : Troisième Republique (III Republika)/Quatrième République (IV Republika Francji)
Strona konfliktu : Alianci
Szef : Henri Philippe Pétain (do 1944 roku)/Charles André Joseph Marie de Gaulle (do 1969 roku)
Liczba postów : 17
Join date : 25/10/2012
Skąd : Paris~

Fluctuat nec mergitur! Empty
PisanieTemat: Fluctuat nec mergitur!   Fluctuat nec mergitur! I_icon_minitimePią Paź 26, 2012 12:54 pm

Imię: Françis

Nazwisko: Bonnefoy

Państwo: II Wojna Światowa to skraj dwóch francuskich republik. Troisième Republique (Trzecia Republika) istniała do klęski Francji, pamiętnego roku 1940. Quatrième République (Czwarta Republika) zrodziła się w 1946 roku, uszczuplona o Alzację i Lotaryngię.

Wiek: 26 lat. W rzeczywistości… szacuje się, że około 1025 (powstanie Royaume de France – Królestwa Francji w 987 roku. Oczywiście jego rzeczywisty wiek i tak jest znacznie zaniżony. Nie sposób określić kiedy tak naprawdę się pojawił).

Data urodzin: 14 lipca 1789 (Zburzenie Bastylii – Prise de la Bastille – czyli początek Wielkiej Rewolucji Francuskiej – Révolution française –).

Szef: Henri Philippe Pétain, marszałek Francji, samozwańczy szef Państwa Francuskiego (L' Etat Francais). Swoją kadencję zakończył w 1944 roku. Później rządy objął Charles André Joseph Marie de Gaulle. Był Przewodniczącym Rządu Tymczasowego Republiki, 149. premierem i 18. Prezydentem Republiki Francuskiej.

Strona konfliktu: Alianci, bien sûr. Jeszcze I Wojna Światowa i sojusz z Anglią miały sens. Drugi konflikt na miarę światową nie był dla Françisa korzystny. Nie bawiąc się w zbędne eufemizmy – wojna z Niemcami była dlań militarną katastrofą. Stanowiła początek zmierzchu jego roli jako światowej potęgi w Europie. Nadal zachowywał podium wśród mocarstw, ale dawno już przestał grać pierwsze skrzypce. Nie potrafił nawet zmobilizować swych wojsk by przepędzić niemieckich żołnierzy ze swojego ukochanego Paryża. W dodatku na przekór jego politykom, brytyjscy premierzy ufali zapewnieniom Hitlera! Chociaż… on również nie jest bez winy.

Historia państwa:
Początki jego istnienia – zapisanego na historycznych zwojach – sięgają do upadku Państwa Frankijskiego (Regnum Francorum). Drobne wspomnienia o nim znajdują się również w greckich kronikach datowanych na 600 rok przed naszej ery. Bardzo prawdopodobnym jest, że dreptał po ziemiach Lotaryngii przed 800 rokiem, gdy to pierwszy raz formowały się dzisiejsze terytoria francuskie. Acz, jak to zwykle w przypadku Françisa bywa, nic nie jest pewne i oczywiste. Z pewnością kojarzy swoją matkę, Galię. I doskonale pamięta zdobycie Bretanii i wcielenie do Państwa Zachodniofrankijskiego.
Nagle, gdzieś między 700 rokiem pojawił się Pepin Krótki, pierwszy władca Francji. Później poszło jak z górki, pojawili się kolejni królowie. Jednym z ważniejszych ówczesnego okresu był Hugo Kapet, którego panowanie zapoczątkowało trzy najważniejsze francuskie dynastie: Kapetyngów, Walezjuszów oraz Burbonów. Cóż było potem? Kraj zaczął się jednoczyć pod zwierzchnictwem korony i monarchii absolutnej. Skacząc dalej, aż do XVI wieku natkniemy się na pokaźny zbiór bitew angielsko-francuskich. W tym najsławniejszy konflikt obu panów, Wojnę Stuletnią. Trwała – z przerwami – 116 lat, a jej bezpośrednim powodem był… status króla angielskiego wobec korony francuskiej. Wiadomo, żaden władca nie zamierzał kłaniać się przed swoim wrogiem, stąd należało wybić delikwentowi z głowy jakiekolwiek wpływy. Najlepiej mieczem. Obaj panowie, zarówno Françis jak i Arthur bardzo zaangażowali się w spór. Francuz znalazł swoje etatowe bóstwo w tejże potyczce – wierną i młodą Jeanne d'Arc, która w imię boskie poprowadziła jego wojska do kilku spektakularnych zwycięstw. Niestety została stracona przez spalenie na stosie. To była jedna, jedyna rzecz, której Francja nigdy Anglii nie zapomni – nawet jeśli Jeanne zdradzili jego ludzie, to Arthur podłożył ogień.
W czasie kilkuletniego pokoju Françis podźwignął się z ruin. Chociaż Wojny Stuletniej nie wygrał ani jeden, ani drugi, straty po obu stornach były zatrważające. Francja zreformował swoją armię, zmniejszył podatki, zlikwidował i wybił kohorty rabusiów i w 1451 roku osobiście zafundował Arthurowi potężnego kopa w kuperek, ostatecznie wyrzucając go ze swoich terenów. W myśl zasady „gdzieś ci idzie dobrze, to zaraz coś pójdzie nie tak”, Bonnefoy popadł w drobne utarczki z niemieckimi władcami, a ściślej – bagatela! – całą dynastią Habsburgów. Bo jak już robić sobie wrogów ze swoich sąsiadów, to z odpowiednią klasą. Przyczyną główną niezadowolenia Ludwiga były wojny włoskie, w których Françis za bardzo się udzielał.
Na szczęście, później przyszła kolej panowania Burbonów, którzy wzmocnili francuski absolutyzm. To dzięki nim gospodarka rozkwitła jak delikatna lilia. Françis zawdzięcza nim własne kolonie w Ameryce i rozszerzanie wpływów na Kanadę. Jakiś czas potem na tron zawitał Ludwik XIV Wielki, ze swoim nieśmiertelnym „państwo to ja”. Na okres panowania Króla Słońce przypadają zwycięskie wojny z Anglią i Habsburgami. Niestety… Françis zbankrutował. Bawił się, upijał w tryumfach – rozrzutność jego króla opustoszyła cały skarbiec. I wtedy Francja poczuł, że tak dalej nie może być. Tańce tańcami, zabawa zabawą, ale kiedyś należy wszystko skończyć. Tak zaczęła się Rewolucja Francuska.
Zburzenie Bastylii położyło kres monarchii absolutnej, obaliło króla i dało Françisowi status Królestwa Francuzów (Royaume des Français). Okres Première République (Pierwsza Republika) był początkowym zniesieniem władzy monarchii i ogłoszeniem nowej konstytucji. Na szczęście niedoświadczony Francja, pozbawiony władcy natrafił na nowe wcielenie bohaterstwa i czynu – Napoleona I Bonaparte. Empire Français, I Cesarstwo Francuskie – czyż to nie brzmi cudownie? Tak go wtedy nazywano. Przy Cesarzu wszystko było idealne. Bonnefoy wygrywał, trząsł narodami i trzymał pół Europy w szachu. Wojny napoleońskie podporządkowały mu Portugalię, część Włoch i dały pokój z Hiszpanią. Z Feliksem u boku rozgromił armię Antonio, a nawet zagroził Ivanowi. Liczyli się z nim wszyscy, wszak stanowił potęgę! Może drobnym błędem było targnięcie się na Rosję, aspiracja by zdobyć Moskwę okazała się niemożliwa do wykonania. Później wtrącił swoje trzy grosze Arthur, który wyraźnie był rozgoryczony chwilą królowania Francuza. Napoleon I Bonaparte został wysłany na banicję.
Deuxième République (Druga Republika) to czas wielce przewrotny. Bonnefoy przez wieki trzymany w ryzach przez władców, bez ich oparcia nie wiedział co zrobić. Nim zdołał się obejrzeć, stał się Deuxième Empire Français (Drugie Cesarstwo Francuskie) z Napoleonem III na czele. Na tamten okres przypada wojna francusko-pruska. Tutaj zawiniły ambicje, zaborcza polityka i cały szereg ludzkich słabości. Francja był wtenczas rozkojarzony, zupełnie nieprzygotowany na wojnę z przyjacielem. A Gilbert w obronie swojego brata był gotów na wszystko. Cóż, skończyło się na oddaniu dopiero co odzyskanych Alzacji i Lotaryngii Ludwigowi. Do tego jeszcze pruska zaraza zażyczyła się odszkodowania. Nie muszę wspominać, że podobny stan rzeczy był Françisowi bardzo nie na rękę.
Mówi się, że to Niemcy wywołał I Wojnę Światową. Acz przyczynił się do jej rozpętania również Francuz. Oui, jako Troisième Republique (Trzecia Republika), Bonnefoy dążył do zagarnięcia swoich kochanych terenów. Obawa przed powtórzeniem klęski, a co za tym idzie powtórki bitew z Gilbertem, Francja zmotywował swoją armię i 5 września, w dwa dni po wypowiedzeniu przez Ludwiga wojny, był gotowy do potyczki. Wyparł Niemca, zatrzymawszy go nad Renem w długiej wojnie pozycyjnej. Nie przynosiła skutków, a poważne straty. Dopiero Georges Clemenceau, nowy Premier Francji i Minister Wojny, twardą ręką i bezwzględnymi metodami uczynił z Françisa prekursora zwycięstwa ententy.
Francuz odzyskał swoje tereny (na krótko, ale zawsze, prawda?) z racji utrzymywanej potęgi. Acz ta zaczęła już słabnąć, ogień jego chwały i tryumfów zwolna przygasał, nie buchał już tak żywo jak za czasów Napoleona I. Należało powoli zacząć się godzić z faktem, że wojowanie nie jest jego mocną stroną. Pozostawała polityka.
II Wojnę Światową powitał jako przejściowe państwo. Już nie Troisième Republique, ale i nie jako Quatrième République (Czwarta Republika). I właśnie teraz… gdy ogień waleczności i charyzmy był tak potrzebny, nieomal zupełnie zgasł, pogrążając kraj namiętności i pasji w rozpaczy. Oui. Bonnefoy był więcej niż niegotowy na kolejny konflikt.
(*userka zamyka z głośnym trzaskiem tomiszcze „Historia Francji”* Największy skrót na jaki mogłam sobie pozwolić. Ten kto przeczytał dostaje czekoladę xD)

Charakter:
Françis jako kraj prezentuje się należycie. Powita cię melodyjnym „Bonjour Monsieur, Madame!”, dodając do tego nieodzowną, krwistą różę. Zaproponuje uroczą pogawędkę, automatycznie doda cię do swojego niemałego drzewa genealogicznego (wszak jest twoim starszym braciszkiem~). A może i uraczy wykwitną kuchnią? Wiesz przecie, że wyborne dania to jego domena, nie przeżyłby nieznośnej, ciężkostrawnej (jeśli w ogóle zjadliwej!) angielskiej kuchni. Potrafi używać języka – prawi komplementy, czule słówka, uwodzi i flirtuje. Wszak Francuz – trudno walczyć z jego prawdziwą naturą. Dobre maniery wpajano mu jeszcze za czasów Ludwika XIV Wielkiego, tuż obok nauki konwersacji i lekcji tańca. Przecie kraj miłości, rozpusty i szczątkowego zepsucia powinien zachwycać powierzchownością arystokraty, nieprawdaż?
Na tle pozostałych europejskich państw wyróżnia go specyficzny charakter. Ma w sobie więcej empatii niż Matka Teresa, co nie rokuje dobrze dla jego kariery „bezwzględnego Króla Europy”. Porozmawia z każdym, skądinąd jego współczucie nieczęsto do bezinteresownych należy. Nigdy nie wiadomo co chodzi po jego głowie, jakie myśli zakrzątają ten osobliwy umysł (albo i każdy o tym wie, tylko nikt na razie nie powiedział tego na głos). Wszystkich traktuje jak słodkie, młodsze rodzeństwo, a ładniejszych czasem powita drobnym całusem w polik. Do rozmowy włączy się sam, nie przez wścibstwo, a naturalną przyjacielskość połączoną z typową, flirciarską nutą. Nikt nie powinien mieć mu za złe, że czasem narzuca się ze swoją obecnością – i tak będzie wmawiał każdemu, że subtelność i dyskrecja to jego drugie imię. Jest koneserem wszelkiego piękna, nawet tego głęboko ukrytego pod fałdami niegustownych płaszczy. Jedno spojrzenie wystarczy, by pod obszernym mundurem dostrzegł ponętne ciało. Wychwyci każdy ruch jeśli tylko uzna, że istota przed nim to filigranowa nimfa. Ku wielkiej uciesze gawiedzi uważa się za starszego brata wszystkich państw – cóż z tego, że większość z nich nie jest nawet spokrewnione z Galią? Zakłada, że rozdzielono ich przy narodzinach. Wbrew wszystkiemu to jedna z zasadniczych istot, które potrafią racjonalnie pomyśleć i używać rozsądku w odpowiednich chwilach. Trzeźwe spojrzenie na świat daje mu możliwość obiektywnego komentowania minionych wydarzeń. Oczywistym jest, że w każdym swym słowie obleczonym urokliwym, francuskim akcentem będzie wychwalać swój rodzimy kraj. Przecie Francja to uosobienie miłości, pasji i namiętności – sonety winny się pisać same! Zresztą, gdziekolwiek się nie znajdzie, ujrzy paryskie motywy. Doszukiwać się będzie francuskich przebłysków i na środku pustyni. Jesz drobne, księżycowe rogaliki? To z Francji! Mówisz „awangarda”? Toż to jego piękny, francuski język! Jak widać Françis swoją ojczyznę kocha jak mało kto i nie wstydzi swojej słabości wcale. Trudno go wyprowadzić z równowagi, bo jest zbyt zadufany w sobie by zwracać uwagę na nieważkie słowa. Nie jest pacyfistą – gdzieżby mu do takiej postawy. To intrygant, krwawy mściciel gotowy udowodnić perfekcję swojej szermierki. Gdy sytuacja tego wymaga, Françis rzuca przed siebie szkarłatną różę, zastępując ją szablą. A wtenczas biada każdemu, kto tylko zaszedł mu za skórę. Doradza się ucieczkę za morskie wody, za Paryż, za Azję, byleby dalej od francuskiej zemsty.
Chociaż powiadają, że ta dosięgnie każdego zawsze i wszędzie.
Nadmieniona została czerwona róża, z którą Bonnefoy ani myśli się rozstawać. Należy również wspomnieć o Pierrocie – dokładniej o ich całej chmarze, którą troskliwie dogląda. Są to ptaszyska wszelkiej maści, których głównym celem jest jedno – komunikacja z niemałym stadkiem bliższych znajomych. Bo wiadomo, era komórek nastąpiła szybciej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać, ale klasyczne pisanie listów jest takie zajmujące! (N/A: ehem, oui. To eufemizm, ale liczę na waszą domyślność xD). Druga sprawa – małe ptaszyny to zawsze jakieś wierne towarzystwo na nużące wieczory.
Chodzą słuchy po mieście, że Françis to zboczeniec czy też – o zgrozo! – niewychowany napaleniec. Gdzieżby, proszę państwa. On tylko w swojej sympatii do urokliwych stworzeń, czasem musi ich dotknąć. Czy to jego wina, że śliczne istotki reagują zniewieściałym piskiem? Nie. Na pocieszenie – chyba nikt nie rozumie francuskiego pojmowania miłości…

Wygląd:
Jeśli spodziewałeś się po personifikacji Francji żywego przykładu Napoleona, muszę wyprowadzić cię z błędu. Françisowi bliżej do aniołów, które przypadkiem zstąpiły na ziemię, zostając na niej już na zawsze. Gdzieżby ośmielił się przyrównywać do swojego ukochanego Cesarza, ciemnowłosego, charyzmatycznego przywódcy, który poprowadził jego kraj ku świetle chwały? Mimo swego głębokiego bonapartyzmu, Francja nie poważyłby się na coś podobnego. To byłby brak szacunku dla Wielkiego Władcy. Oczywiście, Françis nie jest typem zwalistego chłopa w brudnych łachach, o dwumetrowych barach. Czegoś się spodziewał? Pourpoint z nacinanymi rękawami? Nie, coś podobnego jest niemodne od dekad. A może fraku, typowego połączenia szustokoru i angielskiego frock? Non, ten model nigdy nie przypadł mu do gustu. Czy też, przywodząc na myśl dawną sztywność francuskich możnowładców, liczyłeś na vatermorder? Cóż, pora przekreślić dawne ideały. Widok Francuza sprawi, że raz na zawsze zmienisz swój osąd.
Może i jego powierzchowność mydli oczy. Pociągła twarz, jasne oczy i wieczysty uśmiech czający się w kącikach ust, przywodzi na myśl dobrodusznego anioła. Złociste włosy banalnie upięte w kucyk, krwista róża jako nieodłączny atut – jakże połączyć go z Wielkim francuskim mocarstwem? Jaskrawy, krzykliwy strój budzi podejrzenie, jakoby mężczyzna nie patrząc na kolory po prostu kupił pierwsze co wpadło mu w dłonie (kilka razy ktoś mu zarzucił, iż rzuca się w oczy. Zasugerował nawet, że jest łatwym celem dla rakiet! Bezczelny!). Otóż w przypadku Françisa nic nie może być pewne. Definitywnie wyróżnia się przyjacielską postawą i błyskiem w błękitnych ślepiach. W dodatku potrafi dobrze się ubrać, nie stroniąc od subtelnych dodatków. Lekki zarost, który z uporem maniaka regularnie przycina, nijak nie przekreśla jego wrodzonej elegancji i nonszalancji. Nieomal od razu nasuwa się stwierdzenie „arystokrata”. Na szczęście dla Bonnefoya, przynależność do powyższej elity w najbliższym czasie mu nie grozi. Acz niejednokrotnie obracał się w wyższych strefach, zdobywając kobiece względy i nienawiść gburowatych panów. Trzeba korzystać z życia i chwytać je całymi garściami, prawda?
Owszem, nie wyobraża sobie, że mógłby wyjść z domu nie zerknąwszy w lustro. Estetyka, moi drodzy. Śmiech na sali? Gdzieżby! Jeśli mimo wszystko widzisz w nim jedynie anielskiego paniczyka, to czytajże uważniej.

Statystyki
    Dyplomacja: 15
    Inteligencja: 25
    IC: 15
    Wojsko Lądowe: 10
    Marynarka Wojenna: 10
    Siły Powietrzne: 10


________________________________________
Garść przydatnych wyjaśnień, co by nie robić miny „WTF” podczas lektury kp:
Pourpoint – popularny w okresie renesansu typ kamizelki w Europie (szczególnie lubiany wśród monarchii angielskiej i francuskiej).
Vatermorder - sztywny kołnierz do męskiego fraku. Wymuszał wyprostowaną sylwetkę i wysoko uniesioną głowę.
Ludwik XIV Wielki/Król Słońce (Louis XIV le Grand/Roi-Soleil) – Z Bożej łaski Arcychrześcijański król Francji i Nawarry. Zmodernizował swoje państwo, umocnił monarchię absolutną. Mimo, że jego podboje przyczyniły się do osłabienia kraju, był sławiony i uwielbiany. Kładł duży naciska na dworską etykietę, kulturę i naukę historii.
„Bezwzględny Król Europy” – nawiązanie do czasów Napoleona Bonaparte. Francja dołączyła wtedy do osławionych Imperiów (co prawda, na krótko) i trzymała w szachu znaczną część Europy. Bezwzględność Napoleona jest kwestią sporną, acz źródła historyczne ustawicznie ją zaznaczają.
„Drobne, półksiężycowe rogaliki” – oczywiście mowa o Croissantach.
Awangarda – tutaj jest to aluzja do języka polskiego. Szczególnie do jego chłonności na wpływy zagranicznych sąsiadów. Wiadomo nie od dziś, że francuski nie skończył swojej działalności na Anglii. Jego urywki możemy znaleźć w całej Europie.
Fluctuat nec mergitur – Choć fale nim miotają, nie tonie. Dewiza Paryża.
Co do sekcji Statystyka – kierowałam się sytuacją gospodarczą Francji między 1940 a 1969 rokiem. Innych danych nie znalazłam, ale wiem, że dzisiaj z jego armią jest znacznie lepiej.


Ostatnio zmieniony przez Francja dnia Sob Lis 03, 2012 9:52 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
Prusy
Admin
Prusy


Imię : Gilbert
Nazwisko : Beilschmidt
Kraj : Ostpreußen
Strona konfliktu : Państwa Osi
Szef : Adolf Hitler
Liczba postów : 51
Join date : 22/03/2012

Fluctuat nec mergitur! Empty
PisanieTemat: Re: Fluctuat nec mergitur!   Fluctuat nec mergitur! I_icon_minitimePon Paź 29, 2012 6:01 pm

AKCEPT

Przyznaję 85 pkt do rozłożenia.
Powrót do góry Go down
 
Fluctuat nec mergitur!
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Proelio :: Administracja :: Rekrutacja :: Karty Postaci-
Skocz do: